Przez historię gier w oka mgnieniu – Sid Meier: Wspomnienia

Okładka książki - Sid Meier: Wspomnienia
Okładka książki – Sid Meier: Wspomnienia

Gdy tylko dowiedziałem się, że do kupienia jest biografia Sida Meiera od razu wiedziałem, że muszą ją zdobyć i przeczytać.

Moim numerem jeden była Cywilizacja. Nie 2, 3 czy V. Tak pierwsza. Liczby spędzonych nad nią godzin nie sposób policzyć. W zasadzie mogę mówić o ilości godzin 😉 Ta gra to był mój pierwszy kontakt z “syndromem kolejnej tury”. Choć wówczas – jako młody gracz – nie miałem o tym pojęcia. Ciężko jednak było odejść od komputera ze świadomością, że w następnej turze muszę tylko ruszyć kilkoma jednostkami, aby… Ale to temat na inny wpis 😉

W biografii towarzyszymy Sidowi w czasie całej jego kariery zawodowej, miejscami przeplatanej sprawami prywatnymi. Ja akurat nie wiedziałem, w jak wielu grach maczał on palce. Czytając byłem pod wrażeniem, że jeden człowiek mógł stworzyć tyle świetnych gier. Czytanie o dawnych czasach, gdy rynek gier komputerowych raczkował, by nie powiedzieć, że nie istniał w ogóle, to prawdziwa gratka. W czasach dzisiejszych międzynarodowych korporacji i ogromnych budżetów na gry AAA trudno sobie wyobrazić, że kiedyś hity tworzyły kilkuosobowe zespoły pracując trochę na kredyt (licząc na zyski). A czasami nawet jeden programista. Ale tak właśnie było i Sid jest tego świetnym przykładem. Kodował, tworzył grafikę i dźwięki. Nie znajdziemy w książce rozbudowanych technicznych szczegółów. W kolejnych rozdziałach poświęconych różnym produkcjom Sid wspomina o różnych elementach powstających wówczas gier. Zerkniemy nieco za kulisy pierwszych akcji marketingowych i targów gier. Posłuchamy o  okolicznościach powstawania “Cywilizacji”. Poznamy odczucia Sida, gdy zatrudnił artystę grafika (do tej pory Sid grafikę gier tworzył samodzielnie). Dowiemy się o pierwszych próbach sprzedawania gier przez sklep internetowy i debiutach popularnych dzisiaj marek konsol do gier. Pojawi się też wzmianka o “wpływie przemocy w grach na dzieci” – temat, jak się okazuje, stary niemal jak sama branża.

Ogólnie książkę czyta się lekko i przyjemnie. Szybko przechodzimy przez kolejne lata i dekady rozwoju branży. Poznajemy różne ciekawostki z tamtych lat i (współ)tworzonych przez Sida gier. Chyba tylko “Kod Leonarda da Vinci” wszedł mi szybciej niż ta pozycja. Moim zdaniem, dla każdego fana szeroko rozumianej rozrywki elektronicznej, jest po prostu lektura obowiązkowa! 🙂

Podziel się tym ze znajomymi:
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *